Dziś będzie nieco inaczej. Miło nam przedstawić naszego pierwszego gościa. Gość to wyjątkowy, bo z pewnością nie pomyślałybyście, że osoba otoczona kilogramami pięknych, scrapowych materiałów lubi sobie czasem coś zrecyklingować. A jednak!
Przedstawiamy Wam Martę, która od niedawna jest właścicielką sklepu scrapki.pl. Od grudnia prowadzi też bloga Scrapoletko, na którym mierzy się z papierową materią.
Urzekła nas minimalistyczna walentynka Marty wykonana z... pudełka po bieliźnie. Ale oddajmy głos autorce.
Chyba wszyscy faceci mają tak, że niekoniecznie lubią
dostawać kwieciste, słodkie, a nie daj Boże jeszcze różowe (hyyyy!) walentynki. Generalnie to raczej wcale nie lubią dostawać walentynek, bo uważają to za
obciach – podobnie jak ich ofiarowywanie, no i tu się przeważnie Mars i Wenus
nie zgadzają, jak to często bywa ;)
Żeby jednak Mojego Męża nie unieszczęśliwić, a datę wiadomą
zaznaczyć, w zeszłym roku 14 lutego postanowiłam obdarować Go miłosnym
wyznaniem, które bez wstydu będzie mógł sobie postawić gdzieś tam na biurku,
ewentualnie powiesić nad. Z tego powodu (żeby nie powiedzieć, że z powodu
braku kasy na profesjonalne materiały) postawiłam na absolutną prostotę :)
Moja walentynka powstała z resztek czerwonego kartonu, w
który był wcześniej zapakowany bardzo osobisty prezent od Męża - taka mała
asocjacja ;) - oraz ze sznureczków, którymi do ubranek dziecięcych Endo przymocowane były metki. Jedynym „profesjonalnym” materiałem użytym do jej wykonania
był… klej Magic :)
No i cóż – nic dodać, nic ująć. Wiele nie trzeba. W końcu
najważniejsze jest przesłanie :)))
Dziękujemy za to cudeńko, które z pewnością przekona niedowiarków, że można zrobić coś z niczego. A Was zachęcamy do dzielenia się z nami pomysłami i swoimi dziełami. Bardzo lubimy przyjmować gości!
To nie koniec walentynkowych niespodzianek na dziś!
To nie koniec walentynkowych niespodzianek na dziś!
Fantastyczny blog. Ja też uwielbiam przyklejać różne czym dziwniejsze rzeczy tym lepiej, choć raczej jestem od decu, jednak Wasz blog mnie urzekł jak tylko na niego wpadłam i czekam na każdy wpis z niecierpliwością, bo te Wasze pomysły...... Na pewno z czymś się zgłoszę, tylko tego czasu jakoś tak ciągle brak. Praca Marty równie piękna co niekonwencjonalna.
OdpowiedzUsuńChociaż pomyślałam sobie, że gdybyście Panie chciały wykorzystać te czarne kartki z mojego ostatniego wpisu, które zrobiłam ze spódniczki chyba do .......tańca erotycznego, bo naprawdę nie wiem do czego innego mogłaby służyć taka spódniczka tu uprzedzam, że niestety nie miałam nigdy w życiu nic wspólnego z tańcem erotycznym to proszę uprzejmie. One również Walentynkowe.
OdpowiedzUsuńTo "kocham" napisane zostało miłością.
OdpowiedzUsuńgenialna kartka! jest taka prosta i piękna, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńW ogóle to jestem zaszczycona, że trafiłam ze swoim dziełeczkiem na taki szałowy blog :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa komentarza :) A już akcja robienia zdjęć tej walentynce przez Lejdi to osobny rozdział - nie mam słów, by podziękować za Jej poświęcenie ;)
OdpowiedzUsuńja się zakochałam w tej prostocie od razu. nie umiałabym napisać czegoś tak ładnie długopisem, a co dopiero sznurkiem. ale zgadzam się z komentarzem, że to było pisane miłością :)
OdpowiedzUsuńMartuś, robienie zdjęć było sportem ekstremalnym nieomal, ale na szczęście znalazłaś wymarzone tło :D