piątek, 15 marca 2013

[Chcij to!] Jak nie zagubić się w ofercie stempli?

Pokazałyśmy już, że stemple można wyciąć z gumki. W planach mamy też kolejne porady o tym, jak zrobić je własnoręcznie. Jeśli jednak kochacie stemplowanie, z pewnością te domowej roboty nie zaspokoją Waszych potrzeb. Wiadomo, nie jesteśmy często w stanie wyciąć tych pięknych, misternych wzorów, o których marzymy. Nie wydłubiemy nożem skomplikowanego napisu czy rozbudowanego obrazka. Do tego oferta scrapowych sklepów jest pod tym względem przebogata i naprawdę trudno się oprzeć tylu genialnym wzorom. Z drugiej jednak strony nie ma szans, byśmy kupiły wszystko, co nam się podoba. Stemple są często dość drogie i trzeba naprawdę ograniczyć swoje zakupowe zapędy. Chciałabym dziś przedstawić Wam moje subiektywne spojrzenie na ten temat. Bez podawania marek, bo ani nikogo nie chcemy reklamować, ani wytykać. Być może będziecie miały inne zdanie w kwestii dokonywania najlepszych wyborów - mam nadzieję, że swoje kryteria przedstawicie w komentarzach.
Ja bazuję na swoich doświadczeniach zakupowych. Opowiem dziś o tym, bez jakich stempli nie mogę żyć, a które zdecydowałam się w końcu sprzedać lub oddać, bo tylko zajmowały miejsce w szufladzie. Oto kilka zasad, których ja staram się trzymać.

1. Uniwersalne wzory - to moim zdaniem liczy się najbardziej, gdy możecie sobie pozwolić na zakup jednego lub dwóch stempli. Chodzi po prostu o to, by pasowały do większości sytuacji, które upamiętniamy scrapem. Wtedy na pewno taki stempel będzie często szedł w ruch. Przykład? Wzory takie jak serduszka, aparat fotograficzny, uśmiechnięta buzia itp.

robisz prace ze zdjęciem? aparat to zawsze dobry dodatek


Ponieważ wiele prac dotyczy tego, co kochamy, co sprawia nam przyjemność, takie wzory zazwyczaj wpiszą się w klimat. Jeszcze bardziej uniwersalne są motywy, które właściwie nie niosą żadnej konkretnej treści. Będą to np. strzałki, figury geometryczne, kropki, paski.


Wniosą one wiele życia do scrapowego tła, staną się ozdobą kartek, a stronę art journala uczynią jeszcze bardziej artystyczną.

2. Na każdą okazję - często przy okazji Dnia Matki albo Wielkanocy kuszą nas stemple z okazjonalnymi napisami i obrazkami. Od razu wyobrażamy sobie, jak pięknie będą one wyglądać na naszych kartkach. Jednak moim zdaniem jest to zakup, który z powodzeniem może zejść na dalszy plan. Miejcie bowiem na uwadze, że nawet stempla na Boże Narodzenie użyjecie tak naprawdę raz w roku. Oczywiście jeśli planujecie wykonywanie kartek dla ogromnej liczby znajomych lub na sprzedaż, to taki stempel może mieć sens. Jednak jak wiele z nas tworzy takie rzeczy hurtowo? Żeby raz w roku przygotować pracę powiązaną z jakąś okazją, czasem wystarczy po prostu wydrukować sobie napis lub motyw pasujący do tego święta. Dzięki temu nie będziecie potem przez cały rok natykać się w domu na stempel z Mikołajem. A jeśli już naprawdę bardzo chcecie zaopatrzyć się w coś okazjonalnego, poszukajcie czegoś, co może się przydać także do innych prac. Przy okazji Walentynek lepiej wybrać ciekawe serduszko lub hasło 'kocham Cię' niż napis '14 lutego'.



bardzo przydatny napis - pod nim możecie dodać dowolną okazję: urodziny, walentynki, Wielkanoc

Z kolei świąteczną kartkę można ozdobić gwiazdkami albo śnieżynkami, które przydadzą się do różnych zimowych prac.

3. Charakterystyczne nie zawsze jest dobre - czasem powala mnie kreatywność projektantów stempli. Potrafią oni stworzyć prawdziwe dzieła sztuki z niezwykle ciekawą grafiką. Na kilka takich wzorów się skusiłam i niestety mam tylko jedno spostrzeżenie - nie używam ich w ogóle. Z bardzo charakterystycznymi obrazami tak już bowiem jest, że gdy zrobimy z nimi pierwszą pracę, z pewnością będzie ona zachwycająca. Kiedy jednak użyjemy takiego stempla po raz drugi, mamy poczucie czegoś wtórnego. Taki wzór przyciąga bowiem wzrok i łatwo daje się zapamiętać.

ten stempel jest tak piękny, że kupiłam go jako jeden z pierwszych za ciężkie pieniądze. a teraz nie za bardzo widzę dla niego zastosowanie
 Po kilku użyciach będziecie miały wrażenie, że wszystkie Wasze prace są do siebie podobne. A chyba nikt tego nie lubi. Dodatkowy problem polega na tym, że te dzieła sztuki rzadko odnoszą się w jakikolwiek sposób do naszej codzienności, którą pokazujemy w scrapowych pracach. Tego typu stemple można więc polecić osobom, które tworzą kolaże, art journale, ale już niekoniecznie miłośniczkom scrapów albo albumów.
Sytuacja ma się podobnie także z bardzo dużymi stemplami, które tak naprawdę 'robią' pracę. Staję się jej głównym elementem i nie dają o sobie zapomnieć. I znów, tego typu wzory są bardzo fajne, gdy tworzycie coś w dużych ilościach i prace mają być do siebie podobne. Ten stempel Uli byłby idealny, gdyby produkowała walentynkowe kartki na sprzedaż, ale ponieważ tego nie robi, stempel leży sobie w pudełku.

Tę poradę można też odnieść do stempli z napisami. Wiele z nich to długie, często bardzo inspirujące cytaty lub złote myśli. Kiedy widzę je w sklepie, natychmiast chcę mieć, bo już widzę ten tekst jako uzupełnienie konkretnego zdjęcia. No właśnie. Jednego zdjęcia. W końcu ile można zrobić prac z jednym, nawet najbardziej porywającym cytatem? Wychodzę więc z założenia, że złotą myśl mogę na pracy napisać przy użyciu alfabetów, ręcznie albo po prostu wydrukować z komputera, a na stemplach szukam uniwersalnych przesłań.


 Fajnym przykładem bardzo przydatnego stempla, niby z tekstem, a jednak nie do końca, jest wzór niewyraźnego, ręcznego pisma.


4. Czytaj opisy w sklepach - przeglądając ofertę stempli, szczególnie na początku scrapowej przygody, zwracamy uwagę głównie na wzór. A to nie jest jedyne ważne kryterium! Zwróćcie uwagę, że w wielu sklepach znajdziecie osobne działy ze stemplami silikonowymi, gumowymi, na piance albo na drewnianym uchwycie. To też ma znaczenie. Co z tego, że kupicie fajny stempel, gdy jego użycie będzie bardzo niewygodne lub niemożliwe bez dodatkowych akcesoriów. Polecam więc wnikliwe czytanie opisów stempli, by zorientować się z czym mamy do czynienia. Wyjaśnię pokrótce, czym te rodzaje się różnią.

Stemple silikonowe - są przezroczyste, często zebrane w zestawach. Bardzo trudno użyć ich bez dodatkowych akcesoriów.


Ja czasem próbuję, ale zazwyczaj obrazek się rozmazuje, nie odbija się w całości albo trafia nie w to miejsce, w które chciałam. Dlatego potrzebny jest dodatkowo akrylowy bloczek (dostępny w sklepach scrapowych) lub w wersji oszczędnej - opakowanie po płycie CD. Po stronie, która nie stempluje, silikon jest lekko klejący, więc stempel łatwo przykleja się do gładkiej powierzchni i dużo łatwiej się stempluje.

Stemple gumowe - wzory wycięte są laserem w nieprzezroczystej gumie (często szarej lub ceglastej). Tych stempli również bardzo trudno używa się bez dodatkowego wsparcia. Przy większych wzorach z lenistwa zazwyczaj próbuję tak ich używać, choć efekt rzadko jest idealny, ale już drobniejsze motywy zupełnie się nie sprawdzają.

stempel gumowy z uchwytem i bez
 Takie stemple raczej nie przykleją się same do opakowania po CD, dlatego można kupić bloczki, do których stempel przyklejamy na klej, albo poszukać zastępstwa. Drobne wzorki przyklejam czasem do skuwki cienkopisu :) Do większych można wykorzystać np. stare drewniane klocki. Proponuję też zapytać o drewniane odpady w warsztacie stolarskim. Żeby jednak nie mieć tego problemu, możecie też po prostu poszukać gumowych stempli z drewnianym uchwytem. Nie zawsze są one dużo droższe, a jest to ogromna wygoda.

Stemple na piance - tu gumowy stempel podklejony jest już pianką, która z drugiej strony ma zazwyczaj powierzchnię klejącą. Taki stempel również powinno się przyklejać do bloczka, ale ponieważ pianka jest niezłym usztywnieniem, to często można odbijać wzory bez dodatkowych akcesoriów.


 W moim subiektywnym odczuciu te stemple lepiej i łatwiej odbijają motyw na papierze niż stempel gumowy bez pianki. Niestety ich ceny też są zazwyczaj wyższe.


Ale się rozpisałam! Mam nadzieję, że choć trochę rozjaśniłam temat wybierania stempli i Wasze zakupy będą trafione! Zachęcam do dzielenia się Waszymi spostrzeżeniami, uwagami i pomysłami!

15 komentarzy:

  1. wow!
    ja jeszcze podpowiem, że gumowe stemple można zwilżyć wodą wtedy całkiem całkiem trzymają się akrylowego bloczka.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja niedawno zamówiłam parę stempelków silikonowych, bloczek oraz kilka tuszy i po prostu już nie mogę się doczekać wypróbowania ich. :) mam nadzieję, że bez zarzutu będą spełniały swoje zadanie. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm ja wszystkie stemple poza napisami odbijam z ręki :) ale mam bloczek z naklejonym tack and peel przydaje sie przy gumkach bez podklejki i wzorach które juz mi sie nei kleja do bloczków bo sa ostro zjechane . tack and peel do zamoprzylepna guma lepiąca ( przykleja sie ja na stałe i na zawsze do bloczka) zawsze sie klei i mozna na nia naklejac stemple czy tam sznurek litery z wykrojnika czy tektury i tym sobie stemplować. Niby duzy wydatek bo ok 20 pluz bloczek ale sie opłaca ja nie załuje ze go kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo cenna rada. ja się zupełnie nie wyznaję na tematach bloczkowych, bo żadnym nie dysponuję, więc dobrze poznać radę od fachowca :D

      Usuń
  4. aa moge wiedziec gdzie kupie ten stempel z aparatem?

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pożyteczne spostrzeżenia! Też mam kilka takich stempli, które po wielkim zachwycie zostały użyte raz czy dwa, a potem wpadły do szufladki i leżą. Natomiast zawijasy, falki, szlaczki rozmaite są cały czas pod ręką. No i zielska, oczywiście, bo to jeden z moich najulubieńszych motywów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo roślinki też pasują właściwie do wszystkiego :)

      Usuń
  6. a ja dziś dostałam od Ali Czarującej drewnem ścinki klocuszki drewniane i będę moje nieliczne gumeczki przyklejać do klocuszków :) może to sprawi, że zacznę ich używać!? Świetny artykuł! Naprawdę dziewczyny wymiatacie!

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja tak z innej beczki... wiecie, że wiele jest osób początkujących, takich jak ja? i bardzo by się przydały wszeeeelkie rady podstawowe. wiem, że dla was pewne rzeczy są oczywiste, ale dla nas to wciąż czarna magia. ten post jest rewelacyjny! ja czytając waszą stronę zaczynam się przestawiać z myśleniem. np. zamawiając dziurkacz patrzyłam na jego funkcjonalność (kupiłam serduszko, ale takie z wygiętą końcówką, które po odwróceniu i podłożeniu pod kwiatek służy mi za listek (ale jestem bystra hihi), lub znalazłam dziś wystającą ze skrzynki (może u was też roznosili) jakąś reklamę sprzedaży monet, której wierzchnia strona składa się tylko z dwóch powtarzających się czarnych cyferek 4 i 8 na białym tle. wiecie w jak fajny wzór się to układa? trzeba naprawdę się pzryjrzeć, żeby dojrzeć, że są to liczby. myślę, że posłuży mi jako fajne tło i teraz się przyznam, że...opędzlowałam skrzynki sąsiadów hihi usprawiedliwiam się, że i tak nie było im to potrzebne
    tak więc... więceeeeeej takich porad
    pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
  8. To może jeszcze ja się wypowiem, subiektywnie, jako stemplowa maniaczka.

    Warto dodać, że stemple silikonowe (przezroczyste) są zazwyczaj znacznie tańsze od gumowych, co dla początkującej scraperki jest ważnym kryterium. I występują w znacznie większym wyborze wzorów.
    Poza tym - przez silikon dobrze widać miejsce, gdzie zamierzmy odbić stempel, co może być dla wielu osób sporym ułatwieniem.

    Dlatego moim zdaniem warto od początku zainwestować w bloczek, choćby jeden, w najbardziej uniwersalnym rozmiarze 10x10 cm. Niekoniecznie drogiej hamerykańskiej firmy - dobrze jest rozejrzeć się w sieci, można trafić na tanie bloczki z odpadów akrylu, które czasem ktoś sprzedaje na all, albo na forach dyskusyjnych; ew. przejrzeć pod tym kątem oferty polskich producentów stempli scrapowych. Pudełka i inne prowizorki często są nierówne, wygięte, przez co odbitka będzie niedokładna - i początkująca osoba może się zniechęcić do stemplowania, a przecież to technika dająca ogromne możliwości.

    Tworzywo tack&peel (firmy Tsukineko), o którym powyżej pisała Piekielna Owca, jest nieocenione, jeśli korzystamy ze stempli gumowych niezamontowanych, tzn. bez pianki. Można nakleić tack&peel po jednej stronie bloczka, a drugiej strony nadal używać w sposób tradycyjny, do stempli silikonowych i gumowych z pianką.
    Ma jeszcze jedną zaletę - jest dość grube, ok. 1 mm, więc dodatkowo spełnia funkcję amortyzującą, jak pianka, powodując dokładniejsze odbijanie stempla.
    Z tego samego powodu dobrze jest też kupić sobie arkusz gumy piankowej (są takie craftowe pianki, np, w empiku, kosztują jakieś 1,99 zł) i używać jako podkładki pod stemplowaną powierzchnię, podkładka pod mysz też powinna dać radę :)

    Jeśli chodzi o wybór wzorów stempli, to podpisuję się obiema rękami pod zdaniem autorki posta :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze coś dodam o bloczkach.
      Najwygodniej używa się małych (jak najmniejszych) bloczków, więc nie warto kupować dużych formatów "na wyrost", jeśli nie posiadamy dużych stempli. Będą leżeć, a my do stemplowania będziemy używać gołego stempelka lub... nie użyjemy go wcale. Ja taki błąd zrobiłam kupując pierwszy tack&peel - nakleiłam cały arkusik na duży bloczek i używałam go bardzo rzadko, tylko do wielkich stempli. Dopiero drugi pocięłam na małe formaty, nakleiłam na mniejszych bloczkach i teraz jest wygodnie :)

      Usuń
    2. dzięki wielkie za te wszystkie cenne rady. ja jako mniej zaawansowana stemplara nie mam takiej wiedzy :)

      Usuń
  9. a ja chciałabym zapytać, gdzie można kupić piankę którą ewentualnie można podkleić gumowy stempel. szukam i szukam i nie mogę znaleźć. Pozdrowienia i dziękuję z góry za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja najbardziej lubię kauczukowe stemple Stamperii. Są bardziej odporne od stempli gumowych, nie mówiąc już o akrylowych i z powodzeniem stosować można do nich zwykłe farby akrylowe, a nawet odciskiwać wzór w pastach i masach strukturalnych :)

    OdpowiedzUsuń