Nasza najwyższej rangi ekspertka Dżesika od dnia założenia bloga czeka w swojej willi w LA na Wasze trudne pytania. Piszcie do niej śmiało na przyklejto@gmail.com, bo płacimy jej niezłą gażę i chcemy, żeby ta kasa się jakoś zwróciła! Dżesika zna się na wszystkim. Na scrapowaniu, na problemach osobistych, na cellulicie, a nawet na działaniach matematycznych z zakresu klas 1-3. Także naprawdę warto.
Ogromną wiedzę Dżesiki doceniła Natalia, która wysłała do niej naprawdę trudne pytanie.
Zastanawiam się nad tym, czy puder do embossingu rozpuści się pod wpływem ciepła ze zwykłej suszarki do włosów.
W
internecie znalazłam tylko dwie informacje mówiące, że papier trzeba
podgrzewać suszarką od spodu. Czy jest to wiarygodna informacja, czy
niezbędny jest mi "Heat gun"?
Dżesika: Dear Natalia,
bardzo dziękuję Ci za to pytanie. Ponieważ mam dziś casting do reality show o najbardziej stylowych scraperkach, nie mogę niestety poświęcić czasu na odpowiedź. Na szczęście moja dobra koleżanka, Clos, zna się na embossingu prawie tak dobrze, jak ja i ona odpowie, bo stwierdziła, że nie zdąży dojechać na ten casting. Mam nadzieję, że godnie mnie zastąpi.
XOXO,
from Dżesika with love
Przekażmy więc mikrofon Clos, która jest autorką bloga ruda wykleja oraz właścicielką marki Go Scrap:
Przystępując
do tego zadania założyłam, że logicznym jest, że embossing za pomocą
zwykłej suszarki jest możliwy. Podczas mojego "doświadczenia" okazało
się, że założenie było słuszne, jednak wykonanie zadania nie było już
takie łatwe.
Embossing na gorąco przy użyciu nagrzewnicy zajmuje
mi ok. 30 sekund do całkowitego stopienia pudru. W ten sposób wykonałam
motylka widocznego po lewej stronie. Ten po prawej został potraktowany
domową suszarką do włosów. Ma ona dwie prędkości, zaczęłam od mniejszej,
zakładając, że będzie wystarczająca, jednak zmieniłam zdanie po ok. 5
minutach grzania i żadnych zmianach w wyglądzie pudru. Kiedy przeszłam
na wyższe obroty minęła dłuższa chwila zanim coś zaczęło się dziać.
Ogrzewałam puder z obydwu stron kartki, mimo to topił się nierówno i
niedokładnie. Po kolejnych kilku minutach (i kilku oparzeniach gorącym
powietrzem), doszłam do wniosku, że chyba już lepiej nie będzie. Puder
stopił się w ok. 75 %. Nie widać tego dokładnie na zdjęciach, ale
zaznaczyłam miejsca, gdzie puder nie stopił się całkowicie i jego
faktura pozostała chropowata.
nagrzewnica |
suszarka |
Moje własne wnioski są takie, że owszem, da
się robić embossing na gorąco suszarką do włosów, jednak jeśli: a)
jesteś niecierpliwa i/lub szybko się denerwujesz, b) masz zamiar
korzystać z tego sposobu ozdabiania dość często, w tym również na
większych powierzchniach, c) nie lubisz oparzeń ;) - odłóż kasę na
nagrzewnicę, bo to naprawdę bardzo dobre narzędzie, a na rynku wtórnym
można je kupić za 2-3 dychy.
Dziękujemy Clos za te cenne spostrzeżenia. Zachęcamy do dzielenia się swoimi doświadczeniami w komentarzach. Może są jakieś inne narzędzia, które mogą zastąpić nagrzewnicę?
Przypominamy też, że Dżesika czeka na Wasze listy. Jak widzicie, nawet jeśli akurat będzie miała w planach manicure, znajdzie kogoś kompetentnego, na kogo zrzuci swoją robotę.
Opalarka do farby działa szybciej, ale też dużo bardziej gwałtownie ;) Nad gazem się da (od spodu podgrzewamy kartkę), ale trzeba uważać, żeby całości nie puścić z dymem, no i działa tylko na luźnych kartkach, nie da sie przyembossować w ten sposób elementu na już wykonanej jakiejś tam pracy.
OdpowiedzUsuńGeneralnie polecam nagrzewnicę :)
Ja używam prostownicy do włosów - podgrzewa kartkę z dwóch stron
OdpowiedzUsuńW rozmaitych poradach przewijał się też motyw podgrzewania kartki od spodu żelazkiem odwróconym do góry stopą. Nie próbowałam, bo od lat używam opalarki i nie zamienię na nagrzewnicę nawet za dopłatą ;-) :D
OdpowiedzUsuńNo ale moją opalarkę kocham za jej możliwości, np. za płynną regulację temperatury i takąż regulację nadmuchu powietrza. No i za to, że oprócz embossowania mogę nią m.in. opalić kolejną starą szafkę :)
Ja używam prostownicy do włosów - nagrzewa kartkę z obu stron
OdpowiedzUsuńŻelazko sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńNooooooooooooooo, to wszystko wyjaśnia! Ileż ja się naklęłam, że mam kiepski puder/tusz do embosingu... A tu się okazuje, że moja suszara za 3 dyszki może nie dawać rady ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Clos! Dałaś radę jako zastępstwo :D
dziękuję :))
Usuńno przypuszczam, że jakbym postała z tą suszarą jeszcze z pół godziny nad pudrem to może by się stopił, ale nie wiem, jak by wyglądał efekt końcowy ;)
o tak, polecam opalarkę, świetnie także suszy ecoliny i gesso!
OdpowiedzUsuńA ja używam suszarki- na początku sie z nią mordowalam dopóki nie założylam nasadki "szczelinowej"-nie wiem jak to sie profesjonalnie nazywa ale mam nadzieje ze każdy skojarzy. Strumień powietrza jest wtedy skoncentrowany, grzeje mocno nawet przy średniej prędkości, nagrzewam bezpośrednio wzór, trwa to 30 sekund i efekt jest absolutnie zadowalający.
OdpowiedzUsuńo widzisz, ja nie mam takich udogodnień w swojej suszarce ;)
UsuńJa mam. Nic to nie daje u mnie...
UsuńTo może ma znaczenie moc suszarki- moja jest mocna, ma 3 stopnie grzania, ale do embosowania wystarcza drugi- tego właśnie uzywam
Usuńdziewczyny, super! dziękujemy za te wszystkie pomysły i spostrzeżenia! te doświadczenia na pewno przydadzą się wielu osobom!
OdpowiedzUsuńo, bardzo ciekawe to wszystko. jak już kiedyś dojdę do takiego etapu w swoim życiu, że zacznę używać takich pudrów, to będę wiedziała czym je potraktować. i że w ogóle muszę je czymś traktować ;)
OdpowiedzUsuńi wszystko jasne. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna analiza :)) Opisałam metodę z żelazkiem, podlinkowałam tego posta u siebie, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJa zaczynałam żelazkiem (przykładałam od spodu i po krótkiej chwili puder topniał, po dłuższej papier się nadmiernie wyginał i brązowiał), po kilku syknięciach pod nosem mąż zainteresował się co ja wyprawiam z tym żelazkiem i zgadnijcie jaki otrzymałam od niego prezent :) Tak właśnie zostałam szczęśliwą posiadaczką niezawodnej nagrzewnicy Dovecraft i spokojnego o swoje koszule męża :)
OdpowiedzUsuńhejka, mam ten sam problem - brak nagrzewnicy i opalarki, użyłam więc prostownicy do włosów. Ale tak jak w powyższym nieudanym motylku - zostały kawałki pudru, który się nie stopił, a kartki od spodu przesiąkły częścią pudru (?), bo obrazki przebiły na druga stronę... jeszcze muszę spróbować z żelazkiem i suszarką (za pierwszym razem suszarka nie podołała). Mam pytanko jeszcze o pudry - te z połyskiem - te połyskujące kawałki brokacikowe tez powinny się stopić?
OdpowiedzUsuńDzięki z góry za odpoweidź
Karolina