Moje
kwiatki to może nie piękne kocanki, ale też dały radę. O ile wiem nie
są to typowe kwiaty używane do suszenia. Ale że tak pięknie się
zakonserwowały, aż żal było ich nie wykorzystać. Jeśli się nie mylę, są
to cynie. Użyłam tych najmniejszych i słabiej rozwiniętych kwiatów -
wydały mi się najpełniejsze i najładniej zachowały po wysuszeniu kształt
płatów.
Ponieważ
bałam się, że moje kwiatki zaczną się obsypywać, spryskałam je lekko
bezbarwnym lakierem akrylowym. Możecie też spróbować lakieru do włosów.
Nie chodzi o to, żeby błyszczały, tylko troszkę lepiej się trzymały w
docelowym miejscu.
Obcięte łepki przykleiłam nad ramką, która ma imitować ozdobny wazon:
Prosty, ekonomiczny i ekologiczny sposób na kartkę z kwiatkiem. Suszki też mają swój urok :)